środa, 15 października 2014

Dwie porowatości moich włosów

Moje włosy są zdrowe - całkowicie naturalne, nie traktuję ich suszarką, lokówką ani prostownicą. Dbam z miłością, cackam się jak z jajkiem. Mimo to zmagam się z dwiema porowatościami - wysoką w kierunku średniej (partie z wierzchu) i niską (reszta włosów).  

Często narzekam na problemy z puszeniem, którego powodem jest ni mniej ni więcej wysoka porowatość wierzchniej warstwy włosów. Wystarczy, że użyję nieodpowiedniego oleju lub puchogennego składnika w odżywce, by po wysuszeniu ujrzeć to:



Te wysokoporowate pasma mają tendencję do rozprostowywania się, odstawania i tym samym psucia całościowego wyglądu fryzury. Musiałam zapomnieć o olejowaniu olejem kokosowym (wysokopory zwykle się z nim nie lubią właśnie z powodu generowania puchu). Stylizatory w magiczny sposób także przestały mi służyć (odnoszę się do stanu sprzed 1,5 roku, kiedy to stylizowałam czuprynę codziennie). Co spowodowało, że część włosów ma inną porowatość? Nie wiem. Czasami wydaje mi się, że one po prostu już takie rosną. Innym razem zrzucam winę na karb uszkodzeń mechanicznych powstających podczas spania. Wszak co innego mogłoby je podniszczyć? Może czas wrócić do bogatszej pielęgnacji, bo sam olej (wprawdzie nakładany co noc) i odżywka na kilka minut to za mało.

Na dodatek moja tendencja do dotykania włosów tylko pogarsza sytuację. Zaczynają "fruwać" :D

Z resztą włosów nie mam żadnego problemu. Zawsze odwdzięczają się ładnym wyglądem. Są gładkie i zdyscyplinowane niezależnie od pogody.


Macie podobny problem z dwojaką porowatością? Jak sobie z tym radzicie?

4 komentarze: