czwartek, 31 października 2013

Recenzja rosyjskiego szamponu Babuszki Agafii na łopianowym propolisie

Długo czaiłam się na ten szampon. Zachęcił mnie fajnym składem, w którym króluje bardzo lubiany przeze mnie olej łopianowy. Szampon zaskoczył mnie już po 3 myciach. Niestety nie napiszę, że pozytywnie. Poddałam go wielu testom, w konfiguracjach z różnymi olejami i odżywkami. I dalej mam mocno mieszane uczucia...


"Czarna butla" ma aż 600ml. Uwielbiam takie pojemności. Za szampon zapłacimy od 18 zł w górę.
Pachnie specyficznie, trochę dusząco. Na skórze głowy pieni się całkiem dobrze i bez problemu zmywa olej z długości kilkoma przeciągnięciami, chociaż zawsze wydawało mi się, że na końcówkach tej piany prawie nie ma.



Skład:
Aqua with infusions of Pinus Palustris Wood Tar, Beeswax, Pollen Extract, Lappa Seed Oil, Saponaria Officinalis Root Extract, Mel, Althaea Officinalis Root Extract, Salvia Officinalis Oil, Carum Carvi Oil, Salix Alba, Bud Tar, Magnesium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Cocamide DEA, Glycol Distearate, Lauryl Glucoside, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Parfum, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Panthenol, Niacinamide, Citric Acid (1.04.2012.)

Składniki aktywne i ich działanie (źródło KWC):
- Żywica sosny długoigielnej (Pinus Palustris Wood Tar) - silny antyoksydant, działa przeciwzapalnie, odżywia.
- Wosk pszczeli (Beeswax) nabłyszcza, chroni i odżywia.
- Pyłek kwiatowy (Pollen Extract) zawiera praktycznie wszystkie życiowo ważne składniki, witaminy, minerały, aminokwasy, zawiera niezbędne dla zdrowia włosów i skóry składniki.
- Łopian (Lappa Seed Oil) - przeciwdziała wypadaniu włosów, łupieżowi, ma działanie antyseptyczne, oczyszczające, ograniczające łojotok, kojące. Działa tonizująco na skórę głowy.
- Mydlnica lekarska (Saponaria Officinalis roqt Extract) - zawiera pieniące się i łatwo rozpuszczalne w wodzie saponiny o działaniu przeciwzapalnym, przeciwbakteryjnym, i przeciwgrzybicznym. Okłady i przemywania z naparów z korzenia mydlnicy lekarskiej są pomocne przy łojotokowym zapaleniu skóry głowy, łupieżu i wypadaniu włosów.
- Miód wielokwiatowy (Mel) - odżywia, wzmacnia, wygładza, przywraca połysk.
- Organiczny ekstrakt prawoślazu (Althaea Officinalis roqt Extract) - bogaty w substancje o charakterze nawilżającym działa osłaniająco, zmiękczająco i pozwala utrzymać prawidłowe nawilżenie.
- Olej z szałwi (Salvia Officinalis Oil) oczyszcza i tonizuje.
- Olej z kminku (Carum Carvi Oil) - dzięki dużej zawartości witamin (A, B1, B2, C, PP) i minerałów intensywnie odżywia zniszczone włosy i zapobiega ich wypadaniu.
- Wierzba biała (Salix Alba) - reguluje wydzielanie sebum, oczyszcza, działa antybakteryjnie.
- Smółka z pączków wierzbowych (Bud Tar) - poprawia ukrwienie skóry głowy co skutkuje dotlenieniem i odżywieniem cebulek włosowych.



Tyle wzmacniających i odżywczych dobroci, świetna pojemność i takie rozczarowanie... eh.
 


Działanie:
Pierwsze mycie i prawie efekt wow. Drugie mycie - rezultat podobny, ale już tak fajnie nie było. Przy trzecim myciu, używając dokładnie tych samych produktów, co poprzednio, skończyłam z sianem na głowie.
Być może to zioła podsuszyły moje włosy w tak ekspresowym tempie. Nie pomógł nawet olej nałożony na całą noc i silikonowa odżywka. 
Moje rozczarowanie nie znało granic. Z rosyjskim szamponem wiązałam spore nadzieje, chciałam przy jego pomocy wzmocnić cebulki włosów. I tutaj szampon sprawdza się naprawdę dobrze. Włosów wypada mniej, trzymają się głowy, chociaż szybciej klapcieją. Jednak kosmetyk, który ma działać na wypadanie powinien być stosowany regularnie, a w przypadku moich włosów mogłam po niego sięgać tylko co kilka dni.

środa, 30 października 2013

Krem ulubiony. Recenzja kremu Apis z żurawiną

Apis - polska firma produkująca naprawdę świetne kosmetyki do twarzy, ciała i włosów. Aż dziw bierze, że nie jest o niej głośno. A powinno! Świetne składy, bardzo miłe dla portfela ceny i duże pojemności to coś, co oferuje nam koncern pod postacią swoich produktów.

Dzisiaj będę recenzować ich ujędrniający krem do twarzy z żurawiną i olejem arganowym.

Od kremu do twarzy wymagam bardzo dużo. Ma nie zapychać porów, ładnie się wchłaniać bez pozostawiania tłustej warstewki na skórze, dobrze nawilżać i zapobiegać utracie wody. Bezwzględnie musi też koić podrażnioną skórę. Dobrze by było, gdyby także współgrał z wysokimi filtrami nie powodując, by ich wchłanianie trwało całe wieki. Krem żurawinowy Apis sprawdził się celująco pod każdym z wyżej wymienionych warunków. 
Lubię jego konsystencję i to, że łatwo się rozprowadza na skórze bez efektu "mazania", jaki miałam z poprzednim kremem (na szczęście już dziada wykończyłam).

Opakowanie i cena:
Dużym plusem jest ponad podwójna objętość kremu, bo to aż 110 ml. Standardowe słoiczki zawierają tylko 50 ml. To gwarantuje nam, że krem nie zniknie w oka mgnieniu i będzie nam służył nawet kilka miesięcy. W aptekach cena regularna to ok. 12 zł, na promocji taniej.

Skład:
aqua, grape seed oil, sunflower oil, argania spinosa oil/argania spinosa kernel oil, glycerin, carbomer, cranberry extract, aloe extract, cetearyl alcohol & ceteareth 20, collagen, elastin, zinc oxide, titanium dioxide, triethanoloamine, ascorbyl palmitate, ascorbic acid, citric acid, tocopherol, methylchloroisothiazolinone, methylisothiazolinone, benzyl alcohol, parfum, annatto.

Krem na bogato! Po wodzie mamy olej z pestek winogron, słonecznikowy, arganowy, glicerynę, karbomer wiążący wodę, ekstrakt z żurawiny, aloesu, nawilżacze, kolagen elastynę, tlenek cynku, witamina E.
Oleje zabezpieczą przed ucieczką wody i pozwolą składnikom nawilżającym robić to, co do nich należy. O ujędrnienie zadbają kollagen, elastyna i olej arganowy, który jest już na czwartym miejscu w składzie. Jedynie mogłabym się przyczepić do niefajnych konserwantów. Ale ich ilość jest niewielka i reszta składu rekompensuje mi ich obecność z kremie.

Działanie:
Jak już wspomniałam, krem nie spowodował zapchania porów mimo bardzo bogatego składu. Oceniam go jako lekki, choć z dużym potencjałem nawilżającym i regenerującym. Gdy miałam naprawdę podrażnioną skórę, ściągniętą, czerwoną i wręcz płonącą, łagodził ten stan w ciągu jednej nocy. 
Duża pojemność pozwalała mi bez żalu stosować krem też na szyję, dekolt i łokcie.


Dostępnych jest kilka innych rodzajów, m.in. z miodem i kozim mlekiem, z mleczkiem pszczelim i witaminami czy arbuzowy. Mam chrapkę na przetestowanie wszystkich. Macie jakiś swój nr jeden?

sobota, 19 października 2013

Iwostin Purritin Krem na noc redukujący niedoskonałości

Dzisiaj chciałam podzielić się z Wami moimi wrażeniami na temat kremu Iwostinu z kwasami. Jest to dla mnie swego rodzaju podróż w przeszłość, bo krem ten odkryłam jakieś 5 lat temu. I to zupełnie przypadkowo. 


W tamtym czasie nie miałam pojęcia o czymś takim, jak kwasy.  Nie wiedziałam jakie jest ich działanie, jakie korzyści niesie ich stosowanie. Bardziej interesował mnie produkt jako całość i wierzyłam każdemu słowu wypisanemu przez producenta na opakowaniu. Byłam wierna Vichy i ich serii Normaderm, chociaż ceny porażały. Ba, gdy koncern wprowadził nowy krem na noc, którego cena potrafiła przekroczyć w aptece 80 zł, skrupulatnie ciułałam grosz do grosza i wyczekiwałam promocji, by go mieć. Vichy Normaderm Night w porównaniu do swojej tradycyjnej wersji sprawdzał się dużo lepiej, bo w składzie nie miał alkoholu denat. i nie był naszpikowany parafiną. Oczywiście wtedy nie miałam o tym zielonego pojęcia. Liczyła się marka.
  
Krem się skończył akurat w momencie, gdy mamony brakło i nie zanosiło się na jakiekolwiek obniżki. Byłam zmuszona znaleźć zamiennik. 
Krem dla skóry z niedoskonałościami Iwostinu przyciągnął moją uwagę, bo również był przeznaczony na noc (ha ha!). Liczyłam, że ich działanie będzie podobne, a ponad dwukrotnie niższa cena tylko zachęcała do zakupu. Także pojemność jest większa niż standardowo, bo to aż 75 ml.



Działanie:
A jakie było moje zdziwienie, gdy już po dwóch tygodniach conocnego smarowania skóra zaczęła widocznie się wygładzać. Borykałam się z chropowatymi niedoskonałościami na policzkach, których sławetny Vichy nawet nie ruszył (tak a propos...), a Iwostin zlikwidował już po 3 tygodniach! Nie wierzyłam własnym oczom. 

Kwasy zawarte w kremie znajdują się w połowie składu, więc ich ilość nie jest duża, ale mimo to działają, naprawdę działają. Złuszczanie naskórka odbywa się w sposób "niewidoczny" - mam tu na myśli brak linienia i widocznych odstających skórek. Tym bardziej krem ten daje nam komfort stosowania. Radzi sobie z niedoskonałościami, wygładza skórę i sprawdzi się nawet na bezproblemowych cerach, jako zamiennik mechanicznego złuszczania peelingami. 


Skład: 
Aqua, Iwonicz Aqua, Polyglyceryl-3 Methylglucose Distearate, Isopropyl Palmitate, Glycerin, Ethaxydiglycol, Vitis Vinifera Oil, Glycerin Stearate, Hydroxyethyl Acrylate, Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Squalane, Polysorbate 60, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Cetearyl Alcohol, Lactic Acid, Glycolic Acid, Citric Acid, Malic Acid, Salicylic Acid, Triethanolamine, Allantoin, Zinc PCA, Triclosan, Melaleuca Alternifolia Oil, Parfum, Disodium Edta, PEG-8, Tocopherol, Ascorbic Acid, Ascorbyl Palmitate.

Mamy tu kwas mlekowy, glikolowy, cytrynowy, jabłkowy i salicylowy. Jest też olej z pestek winogron, cynk i antybakteryjny olejek z drzewa herbacianego. Iwostin zmienił formułę kremu. W nowej kwasy są niestety o dwie pozycje niżej. Za to nie ma parabenów (konserwanty).
Krem jest wolny od typowych substancji powłokotwórczych, które działają niekorzystnie na problematyczne cery. Nie ma w nim ani silikonów ani parafiny, które znajdują się w kremach Vichy Normaderm. Teraz rozumiem, dlaczego Vichy nie dawało u mnie zadowalającego efektu. To, co kwasy miały złuszczać, było na powrót zapychane przez filmformery.


Nowej wersji nie miałam okazji przetestować, dlatego jeśli dorwę krem na jakiejś promocji, na pewno kupię. Chciałabym go porównać do wersji Remover z 5% kwasem laktobionowym, z którym jednak dawny Purritin na noc wygrywa.

Miałyście?

poniedziałek, 7 października 2013

Jak czytać składy kosmetyków - instrukcja dla początkujących. Skład szamponu

"Jak czytać składy kosmetyków..." będzie serią, obejmującą posty dotyczące poszczególnych kategorii kosmetyków pielęgnujących. W zamyśle jest to instrukcja dla początkujących, którą postaram się napisać w możliwie najbardziej zrozumiały sposób. 

Pamiętam, jak sama stawiałam swoje pierwsze kroki w czytaniu składów. Uczyłam się rozpoznawać poszczególne składniki, dla wprawy porównywałam składy różnych produktów, starałam wyszukiwać informacji o działaniu różnych emolientów, detergentów, humektantów. Wbrew pozorom, czytania składów i ich rozumienia można bardzo szybko się nauczyć. Wystarczy tylko chcieć :) O tym, dlaczego warto nabyć tę umiejętność możecie poczytać w tym poście: klik!


SKŁAD SZAMPONU

  • Detergenty - dzielą się na silne i delikatne
Silne detergenty:
- Sodium Laureth Sulfate, Sodium Laureth-2 Sulfate
- Ammonium  Lauryl Sulfate
- Sodium Lauryl Sulfate
- Myreth Laureth Sulfate
- Sodium Coco Sulfate
- Mipa Laureth Sulfate

W prostym rozumieniu są to mocne zdzieraki, które domyją włosy i skórę aż do skrzypienia. Dokładnie odtłuszczają skórę i działają wysuszająco.
Ich ilość w szamponie, a także położenie w składzie (początek, środek, koniec składu) świadczy o tym, z jak mocno myjącym produktem mamy do czynienia.

Łagodne detergenty (pozyskiwane z kokosa, nie wysuszają i łagodnie myją skórę oraz włosy):
- Cocamidopropyl Betaine
- Coco Betaine
- Lauryl Glucoside
- Sodium Cocoyl Glutamate

Zwykle detergenty znajdują się na samym początku składu, za wodą (aqua). Już ta informacja naprowadza nas na na to, gdzie ich w składzie szukać. Silne są te trójczłonowe i kończące się słowem "Sulfate", bardzo łatwo jest więc je rozpoznać.

  • Ekstrakty, oleje, masła i inne dodatki
Ich nazwy nie są chemiczne i bardzo łatwo rozróżnić je wśród innych składników.
Dobry szampon to taki, który powyższe składniki zawiera zaraz po wodzie lub środkach myjących.
Istnieją także takie szampony, które jako pierwszy składnik (zamiast wody) posiadają sok z aloesu, wodny roztwór z owoców lub ziół np. hydrolat z płatków róży.

Pamiętajcie, im wyżej dany składnik znajduje się w składzie tym go więcej. I na odwrót.

Ekstrakty:
- posiadają końcówkę "extract" np. Aloe Vera Extract (ekstrakt z aloesu)

Oleje i olejki eteryczne:
- posiadają końcówkę "oil" np. Coconut Oil (olej kokosowy)
Tutaj uważajcie na Mineral Oil, który nie jest czystym olejem, tylko parafiną.

Masła:
- posiadają końcówkę "butter" np. Shea Butter (masło shea)

Proteiny:
Rozpoznamy je po słówku "protein", jednak duża większość protein posiada indywidualne nazwy.
- jedwab: Hydrolyzed Silk, Sericin, Silk Amino Acids
- keratyna: Hydrolyzed Keratin
- kolagen: Collagen
- proteiny mleka: Milk Protein, Hydrolyzed Milk Protein
Do protein zaliczany także: Ellastin, Arginine, Cysteine, Methionine, Yogurt, Egg

Nawilżacze:
Miód (Mel), kwas hialuronowy (Hyaluronic Acid), gliceryna (Glicerin), mleczko pszczele (Royall Jelly), panthenol (Panthenol), glikol propylenowy (Propylene Glycol), mocznik (Urea)

  • Kondycjonery, czyli głównie silikony i inne substancje powłokotwórcze
Silikony:
Rozpoznamy je po końcówce "icone":
- dimeticone
- trimeticone
- simeticone
- dimeticonol
- amodemeticone

Silikon zmywalny wodą: dimeticone copolyol
Silikony odparowujące (nie zostaną na włosach/skórze po wyschnięciu): cyclopentasiloxane, cyclohexasiloxane

Inne substancje powłokotwórcze:
- polyquaternium i quaternium
-pegi, ppegi (PEG, PPG + cyferka + nazwa silikonu czy innego filmfolmera)
- polimery (Copolymer) rozpuszczalne w wodzie
- guar (Hydroxypropyl Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride)

To głównie one są odpowiedzialne za szybsze przetłuszczanie się skóry, łupież, obciążenie, brak puszystości i przyklapnięte włosy.

  • Antystatyk
W tej roli najczęściej wykorzystywany jest chlorek sodu, czyli zwykła sól (Sodium Chloride).
Sól to jeden ze składników, który może bardzo podrażnić skórę głowy.

  • Konserwanty
Konserwanty powinny znajdować się na samym końcu składu, wtedy ich potencjał drażniący jest znacznie ograniczony.

Do konserwantów zaliczamy:
- wszelkie parabeny (Methyl Paraben ect.)
- konserwanty naturalne jak citric acid; z olejków eterycznych: Linalool, Limonene, Geraniol, Citronellol
- hydantoinę (DMDM Hydantoin)
- Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone

  •  Zapach (Parfume)
Podstawowa zasada, jeśli chodzi o zapach: wszystko, co znajduje się po zapachu jest w ilości znikomej! Zawsze, nawet jeśli zapach znajduje się wysoko w składzie.

Zatem, gdy bierzemy do ręki szampon wzmacniający bazujący na różnych ziołach, ale zioła te znajdują się po zapachu, to znaczy, że ich ilość nie przekroczy 2% całego produktu. Jest to stanowczo za mało, aby nasze cebulki skorzystały z dobrodziejstwa ziół i dzięki nim się wzmocniły.


Mam nadzieję, że moja instrukcja komuś się przyda i ułatwi znalezienie idealnego szamponu :)

sobota, 5 października 2013

ZRÓB TO SAM: Na wzmocnienie włosów sok z czarnej rzepy

Jesień trwa w najlepsze i właśnie o tej porze roku pojawia się bardzo cenne dla włosów warzywo. Czarna rzepa. Wykorzystywana w kosmetyce do wzmacniania cebulek, przyspieszania porostu włosów, zagęszczania ich przez szybszy porost nowych, likwidowania łupieżu i wypadania włosów. Ze względu na swoje cenne właściwości i działanie czarna rzepa jest podstawą wszelkich szamponów, odżywek i wcierek wzmacniających.




Samodzielnie możemy przygotować z niej sok do wcierania w skórę głowy. Tutaj zaznaczam, że jest to wersja hard. Trzeba liczyć się ze sporym babraniem, rzepowym smrodkiem i płonącą głową, bo sok w kontakcie ze skórą piecze iście piekielnie.

Wcierania soku z rzepy spróbowałam 2 lata temu i efekty bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły. Dlatego w tym roku postanowiłam na nowo rozpocząć kurację, zwłaszcza, że całkiem sporo tego warzywa obrodziło ma mojej działce. Na widok takiej ilości czarnych rzepek aż zaświeciły mi się oczy, a w wyobraźni kusząco jawił się 4 cm przyrost i wysyp babyhair, jaki zaobserwowałam 2 lata temu.

Ponadto kuracja czarną rzepą należy do jednej z najtańszych. Bulwa kosztuje grosze i podzielona na małe kawałki wystarcza nawet na tydzień codziennego wcierania.

Przygotowanie:
1. Odcinamy kawałek (powiedzmy 1/4 małej rzepy)
2. Obieramy ze skóry
3. Ścieramy na tarce na najmniejszych oczkach
4. Ze startej rzepy wyciskamy rękoma do miseczki sok. Warto założyć gumowe rękawiczki, by dłonie nie piekły nas od soku.


Sposób użycia
Tak powstały sok nakładamy na skórę głowy wacikiem lub za pomocą butetelczki z aplikatorem/atomizerem. 
Radzę po każdorazowej aplikacji wylać resztę soku i dokładnie umyć butelkę. Zapaszek rzepy po jakimś czasie przybiera na sile i staje się nie do zniesienia, dlatego nie warto przechowywać soku w lodówce. Lepiej przygotowywać świeże porcje.

Sok z czarnej rzepy wcieramy przed myciem. Możemy też zostawiać go na całą noc i zmywać rano.

Pieczenie ustępuje po kilkudziesięciu minutach. Na początku jest bardzo intensywne, dla niektórych może wydawać się wręcz nie do wytrzymania. To naprawdę jest uczucie, jakby płonęła Ci głowa! No cóż, jeśli piecze, to znaczy, że działa :)
Mam bardzo wrażliwą skórę głowy i po kuracji rzepą nigdy nie zaobserwowałam podrażnienia ani swędzenia. 

Odważnych zapraszam do przetestowania czarnej rzepy na sobie :)


piątek, 4 października 2013

Włosy: aktualizacja

Pora na włosową aktualizację, bo jednak w ciągu dwóch ostatnich miesięcy sporo się zmieniło w ich wyglądzie. 

22 sierpnia było kolejne cięcie - pożegnałam 2,5 cm. Obliczyłam, że mniej więcej co miesiąc-półtora (od nieszczęsnej kwietniowej wizyty u fryzjera) ścinam po ok. 3cm. Każde cięcie boli, oj boli... ale opłaca się i nie żałuję strat w długości. Krzywy i cienki ogon nie jest szczytem moich marzeń. To raczej koszmar :P



Sumiennie po trochu równam dół, bo mimo wszystko nie potrafię się zdobyć na jednorazowe ścięcie 10 cm.
Boki są krótsze i nadają włosom kształt U, jednak z prawej strony ciągle jest ich mało. Przerzucone do tyłu jeszcze jako tako wyglądają. Tragedia następuję, gdy noszę je z przodu - warstwy są krzywe i nie układają się ładnie. Pozostaje mi walczyć o jeszcze szybszy porost i ścinać, ścinać, ścinać!


Co do pielęgnacji:
- olej lub maska przed każdym myciem
- we wrześniu odpuściłam stylizację
- postawiłam na odżywki i maski z silikonami klik
- w zbiorach znalazł się rosyjski szampon Babuszki Agafii na łopianowym propolisie; testuję go od 3 tygodni
- walczyłam z wypadaniem maseczkami z Ecliptą (klik) oraz olejkiem Vatika lub Green Pharmacy ze skrzypem.
- włosy rosną dość szybko, co być może oprócz maseczek i olejków zawdzięczam również suplementacji cynkiem z wit. A (niedługo skończę 3-miesięczną kurację)

wtorek, 1 października 2013

Zużycia, czyli wrześniowe denko!

To pierwszy post denko, jaki pojawił się na moim blogu. Ilość zużytych we wrześniu kosmetyków uznaję za całkiem sporą, biorąc pod uwagę moje żółwie tempo denkowania... 


Oto, co poleciało do kosza (na zdjęciu nie znajdują się wszystkie pokończone kosmetyki):



  1. Balsam do kąpieli Babydream Fur Mama - najlepsze, co służy mojej skórze do mycia pod prysznicem! Łagodne detergenty, skład pełen olejków i kremowa konsystencja, która świetnie się pieni. To już moja kolejna z rzędu butelka.
  2. Szampon łopianowy Herbal Care - w końcu znalazłam dla siebie szampon idealny i na pewno będę mu wierna, chociaż nie porzucam testowania i szukania kolejnego ideału ;) Wkrótce pojawi się o nim pełna recenzja. klik
  3. Krem do rąk Isana Kwiat pomarańczy - była to limitowana edycja, obecnie już nie do kupienia.
  4. Scandic Line Banana Mask - proteinowa maska, z którą moje włosy bardzo się polubiły. Pachnie bananowo, trochę chemicznie, ale ładnie. Konsystencja jak na mój gust trochę za rzadka. Już za nią tęsknię.
  5. Odżywka Garnier Fructis Fruity Passion - stosowałam ją wyłącznie jako odżywkę bez spłukiwania. recenzja
  6. Lirene delikatny żel do mycia twarzy z lipą - produkt godny uwagi. Skład z łagodnymi detergentami nie grozi przesuszeniem skóry. Żel świetnie się pieni i jest bardzo wydajny.
  7. Odżywka Isana z bawełną - średnio podeszła moim włosom, chociaż momentami spisywała się znakomicie. Raczej więcej jej nie kupię. Ma niesamowicie gęstą konsystencję, denerwowało mnie siłowanie się z opakowaniem, by cokolwiek wycisnąć. Musiałam je rozciąć i przełożyć zawartość do odkręcanego pojemnika.
  8. Humavit N - Witaminy z grupy B klik