Jako, że ostatnimi czasy ogarnęła mnie mania wcierania, spowodowana ślimaczym tempem porostu moich włosów, postanowiłam zaopatrzyć się w kilku pomocników. Kuracja Joanny Power Hair + oraz Aloevit będę testować po raz pierwszy. Joannę Rzepę stosowałam raz, 4 lata temu. To taki szmat czasu, że nawet nie pamiętam, jakie miałam po niej efekty :P
Mydełko cedrowe zakupiłam z ciekawości oraz dlatego, że mój ukochany "czarny glut" od Fratti dobija dna. Na pewno kupię go ponownie, ale dopiero za jakieś 2 miesiące.
Maska Staroałtajska będzie lądowała głównie na skórze głowy. Ma świetny, bogaty skład, dlatego liczę na wzmocnienie cebulek.
Od miesięcy kusiło mnie serum Bieledny z 10% kwasem migdałowym. Naczytałam się o nim wielu pochlebnych opinii i postanowiłam zapolować na nie na promocji. Niestety, takowa nie nadchodziła (serum nie należy do najtańszych, jego cena regularna to +/- 29 zł), a ja potrzebowałam je na już.
Jako gratis do zakupu otrzymałam płyn do demakijażu oczu, który ma bardzo fajny skład. Poczułam się wynagrodzona :D Mam hopla na punkcie odżywiania rzęs, więc z przyjemnością będę testować płyn Bielendy i obserwować efekty. Mam tez zamiar kupić w aptece małą buteleczkę oleju rycynowego i stworzyć olejową mieszankę wzmacniającą do rzęs.
Jak wasze zakupy, nabyłyście coś ciekawego?
Joanne Rzepę też stosowałam, ale szału nie było. Mam nadzieję, że u Ciebie lepiej się sprawdzi. :)
OdpowiedzUsuńLiczę, że przyspieszy mi porost, bo Jantar stosowany we wrześniu jakoś się nie popisał :)
UsuńJakoś ciągle nie mogę trafić się w sklepie z Rzepą ;)
OdpowiedzUsuńMoimi zakupami chwaliłam się natomiast na instagramie ;)
Buziaki :*
Mam podobnie, dlatego swoją buteleczkę zamówiłam na dozie ;)
UsuńPozdrawiam! :)