środa, 4 grudnia 2013

Jak wysuszyłam sobie włosy na wiór

Jest płacz i zgrzytanie zębów. Pielęgnacja, która uczyniła moje włosy niskoporowatymi, czyli zdrowymi została zdetronizowana przez totalne wysuszenie. Nawet silikony nie dają rady. Nawet kilka warstw silikonów... Żaden olej, maska, nafta, stylizator. NIC nie działa. To jest kryzys mej włosomaniaczej duszy. I ból, że wkłada się całe serce w dokarmienie włosów, a i tak otrzymuje się Saharę. Przez ostatnie dni włosy wyglądały jakby nigdy na oczy nie widziały odżywki. Na dodatek były tak lekkie, że nie czułam jakbym miała coś na głowie, a sięgają do połowy pleców!

Stan włosów zaczął się pogarszać jakoś w połowie listopada. Apogeum nastąpiło tydzień temu. Żałuję, że nie zrobiłam zdjęcia, by móc uwiecznić ten obraz nędzy i rozpaczy. 
Włosy wysychały bardzo szybko i wszystko je puszyło. Wyglądały jak strzecha siana, chociaż w dotyku były gładkie. Trzeba było poszukać winowajcy: przeproteinowanie? przenawilżenie? ziołowe płukanki? Główkowałam nad tym i 4 dni temu sięgnęłam po inny szampon, z tęsknoty, bo od miesiąca nie mieliśmy kontaktu. Stał sobie na półce trochę zapomniany. I nagle dzika lwia grzywa zmniejszyła się o ponad połowę. No dobra, nawaliłam też silikonów, dla bezpieczeństwa, żeby mi te włosy nie odpadły. Ale grunt, że podziałało i była to głównie zasługa innego szamponu.

Winowajca znaleziony: szampon wzmacniający Joanna Rzepa.



Rzeczywiście, rozpoczęłam nim mycie w listopadzie i kontynuowałam przez cały miesiąc. Nie podrażniał mojej wrażliwej skóry głowy (co zdarza się bardzo rzadko) i świetnie się pienił. Oczywiście, po kilku pierwszych użyciach byłam zachwycona, idealnie domywał, włosów wypadało mniej. Ale powinnam słuchać swojej intuicji, która, ilekroć patrzyłam na ten szampon w sklepie, mówiła: w brud detergentów, przesuszy aż miło. I alko. denat. na dokładkę. Do tej pory to mnie od niego odstraszało, ale niskoporowatość uśpiła moją czujność.

Na chwilę obecną jest już lepiej - z innym szamponem i silikonami, rzecz jasna. Poczytuję to za sukces, bo wcześniej nawet one nie dawały rady. Joanna Rzepa nie poszła do kosza, bo przyda się do zmywania oleju ze skóry głowy. Ma szatańsko pianotwórcze właściwości i raz na jakiś czas krzywdy nie zrobi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz