Marzec nie był łaskawy dla moich włosów.
Przyrost
Praktycznie brak. Mam wrażenie, że w marcu moje włosy nie drgnęły nawet o milimetr. W rzeczywistości aż tak tragicznie nie jest, jeśli mam zawierzyć męskiej ręce, która mierzyła mi włosy, wychodzi na to, że przybyło mi 0,5 cm. Ten marny wynik mnie zdumiewa, bo normalnie moje włosy rosną 1,5-2 cm bez pomocy żadnych wspomagaczy.
Z braku czasu nie stosowałam olejków ani masek na porost. Jantar zaczęłam wcierać dopiero niecały tydzień temu, więc za wcześnie na podgonienie porostu dzięki tej odżywce. Łykałam natomiast cynk i drożdże w tabletkach. Oba te suplementy ładnie przyspieszają mi porost włosów, a tu taka niemiła niespodzianka. Liczyłam na to, że do końca maja moje włosy w końcu sięgną za talię, ale chyba się przeliczę...
Kondycja
Marzec to było wieczne pasmo BHD. Zupełnie straciłam kontrolę nad moimi włosami. Rzadko kiedy chciały się ładnie zakręcić. Częściej tył się prostował i puszył z wierzchu. Pomogło dopiero oczyszczenie włosów. Zapomniałam, że oleje także mogą się nadbudowywać, a te namiętnie stosuję przed każdym myciem. Po zdarciu z włosa zalegającej warstewki w końcu mogłam się chociaż przez chwilę nacieszyć ładnymi włosami i porządnym skrętem. Niestety kudły znowu przestały ze mną współpracować, więc skłaniam się ku rzadszemu olejowaniu i dłuższymi seansami z maską po myciu.
Wypadanie
Włosy ku mojemu niezadowoleniu dalej lekko wypadają przy myciu. Chciałabym aby to było tylko kilka włosów i dzięki Jantarowi może uda mi się to osiągnąć w kwietniu, bo widzę, że pomaga.
Na poniższym zdjęciu dobrze widać o ile część prawej strony jest krótsza niż lewa. To jeszcze pozostałość po fryzjerce, która wycięła mi po tej stronie dziurę we włosach.