wtorek, 8 kwietnia 2014

Vichy Capital Soleil Emulsja matująca SPF 50 najlepszym filtrem ever

Znalazłam filtr idealny. Wątpię, by jakikolwiek inny kosmetyk z tej rodziny mógł zrobić na mnie tak piorunujące wrażenie, jak Vichy Capital Soleil Emulsja matująca SPF 50. Stosowany w okresie jesień-zima filtr Uriage Hyseac SPF 50+ był dobry, ale niestety posiadał kilka mankamentów, za które nie ma szans dostać się w moim rankingu na pozycję top of the top.

Na twarz filtrów używam przez cały rok. Początkowo było to wymuszone stosowaniem retinoidów, a jak wiadomo, przy takiej kuracji bez wysokiej ochrony przeciwsłonecznej ani rusz. Obecnie robię to z przyzwyczajenia i komfortu psychicznego. Nasz klimat nie wymaga stosowania filtrów z faktorem 50 czy nawet 50+, ale jak już wspomniałam, byłam zmuszona po taki sięgnąć. I tutaj zaczęły się lekkie drgawki ze strachu przed nałożeniem na twarz grubej warstwy czegoś, co może nie chcieć się ładnie wchłonąć, co gorsza zapchać skórę, wałkować się pod podkładem i przy wysokich temperaturach po prostu spłynąć ;P.

Buszowałam po internetach aż natrafiłam na opinie o nowym filtrze wypuszczonym na rynek przez Vichy - wersji matującej o faktorze 50. Do tanich ten filtr nie należał, ale udało mi się go dorwać w aptece Ziko za jedyne 33 zł.

Recenzje miał bardzo dobre, więc ochoczo przystąpiłam do testowania. Nałożyłam na twarz sporą ilość filtra, a ten wchłonął się do matu (!) w mgnieniu oka. Na skórze nie wyczuwałam żadnego irytującego filmu, więc właściwie od razu mogłam przystąpić do nakładania podkładu na nos i policzki (stosuję go tylko w tych rejonach). Mojego Burżuja 10 Hours Sleep Effect rozsmarowałam bez żadnych problemów, gładko i szybko. Co najlepsze, podkład świetnie zgrał się z filtrem i nie potrzebowałam go niczym dodatkowym matowić. Cera pozbawiona była dodatkowego błysku i natłuszczenia, jakie otrzymywałam stosując inne filtry. Po pierwszym użyciu byłam oczarowana.
A jak filtr zachowywał się po kilku godzinach? Faktycznie matował na długi czas. Miałam nawet wrażenie, że lepiej utrzymywał podkład na skórze, który tak łatwo nie schodził z twarzy, co nagminnie miało miejsce przy stosowaniu Uriage Hyseac.
W Vichy są bardzo stabilne filtry, nie destabilizują się po nałożeniu podkładu. Stosowałam go przez okres wiosna-lato razem z retinoidami i nie dorobiłam się nawet jednego przebarwienia. Nie zapchał mojej skłonnej do tego skóry, dzięki czemu moje zauroczenie nim przerodziło się w płomienną miłość. Jest to dla mnie filtr doskonały pod każdym względem. Rozwiał moje wszelkie obawy związane z filtrami o wysokim SPF.

Niestety, jak to w życiu, było zbyt pięknie, więc musiało się... Jeszcze przed końcem lata filtr nagle zniknął ze wszystkich aptek. Chodziły słuchy, że firma przerwała produkcję i wznowi ją dopiero na sezon wiosna-lato, czyli właściwie za rok! Mamy kwiecień 2014 i filtra póki co jeszcze nigdzie nie uświadczyłam. Nie rozumiem dlaczego tak się stało. Apteczny filtr powinien być dostępny w sprzedaży przez cały rok. Albo chociaż jego wersja o niższym faktorze, bo takowa też była. Gdybym wiedziała, że tak się stanie, zrobiłabym zapasy.
Teraz żyję nadzieją, że Vichy Capital Soleil Emulsja matująca powróci do aptek.


Używacie filtrów? Znalazłyście swój ideał? A może był nim Vichy?

4 komentarze:

  1. Jak to nie ma ? Przecież w internetowych aptekach można go z powodzeniem dostać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że pojawił się w niektórych internetowych (w marcu Kosmetolog napisała o jego dostępności na swoim blogu ), ale czekam aż będzie można go kupić stacjonarnie :)

      Usuń
  2. Tego pana muszę spróbować :)
    Na razie zachwycam się ziają matującą sf50, chociaż matować to ona nie matowi, ale jam suchelec ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam wypróbować Ziaję, bo taniutka i na okres wczesnowiosnenny będzie jak znalazł, ale w okolicznych aptekach jest nie do dostania stacjonarnie. Jam nie suchelec, pewnie skrobią bym matowiła :)

      Usuń