niedziela, 16 sierpnia 2015

Powrót do blogowania / Jak zmniejszyłam porowatość moich włosów

Trochę pozwoliłam mojemu blogowi zatrzymać się w miejscu. Teraz czuję jak ochota do pisania postów wraca wraz z nowymi pomysłami i aktualizacjami.

Największe zmiany zaszły u moich włosów :) Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona ich kapitalnym stanem i nie mogę wyjść z podziwu, jak świetnie wyglądają i znoszą panujące upały. Wszystko za sprawą spadku porowatości. Powiedziałabym, że tajemniczego spadku, bo nie przykładałam się jakoś szczególnie do pielęgnacji włosów, jednak nie... winowajca został znaleziony;) 

Zdjęcia włosów nie prezentują ich stanu tuż po umyciu, gdy wyglądają najlepiej. Nie taki był zamiar. Chciałam pokazać jak wyglądają po spotkaniu z wiatrem, ostrym słońcem i tarmoszeniu ludzkimi dłońmi. Po wielu godzinach spędzonych na mieście. Nie są to też zdjęcia pozowane. Zostały zrobione z zaskoczenia komórką, stąd fryz zawiany wiatrem i nieułożony :D Ale mimo to widać jakie są gładkie od czubka aż po końce, a nawet nie wiecie jak zostały wcześniej wymacane :D Moje fale zawsze tracą skręt, gdy wiecznie ich dotykam i przeczesuję. Jestem także na bakier ze stylizacją, więc brak utrwalenia skrętu robi swoje.





Na zdjęciach tego nie widać, ale włosy zaczęły dużo lepiej falować. W którymś z następnych postów umieszczę zdjęcia, które to zobrazują. Niestety słabiej rosną, zaledwie 1 cm na miesiąc, co nie jest u mnie normą :c Od dziecka cieszyłam się bardzo szybkim przyrostem, nawet 3 cm miesięcznie. Nie potrafię wskazać przyczyny słabszego porostu, z miesiąca na miesiąc jestem coraz bardziej tym zaskoczona. Będę starała się przyspieszać porost. W tym celu zaopatrzyłam się w kilka produktów, które pojawią się w kolejnym poście.



JAK ZMNIEJSZYŁAM POROWATOŚĆ WŁOSÓW

Wielokrotnie pisałam, że moje włosy są krnąbrne i niepokorne. Posiadają dwie porowatości, nad czym załamywałam ręce, bo nie potrafiłam nad tym zapanować, a naprawdę przykładałam się do pielęgnacji - olejowanie, maskowanie, płukanki, suplementacja siemieniem. Przyznaję, nigdy nie spróbowałam mycia włosów odżywką, natomiast mycie łagodnym szamponem było raczej okazjonalne. Moja skóra głowy lubi mocne oczyszczanie, część włosów także, reszta okazuje bunt. Pomagała stylizacja pianką, ale włosy ładnie prezentują się po niej tylko, gdy są wystopniowane. Takie nosiłam dokładnie rok temu. Teraz są już prawie zrównane, z krótszymi partiami przy twarzy i bokach. 

Odstawiłam piankę, dalej oczyszczałam włosy mocnymi detergentami, a one zaczęły pięknieć z dnia na dzień. Złapały mocniejszy skręt, końce zaczęły się uroczo wywijać, włosy stały się sprężyste i wygładzone niezależnie od tego jakiej odżywki czy maski użyłam...
... za sprawą serum silikonowo-olejowego Gliss Kur Ultimate Color, które spontanicznie kupiłam w Rossmannie, bo było w Cenie Na Dowidzenia za 10 zł. Spodobał mi się skład: dwa silikony i ładny zestaw 8 oleków, kolejno: olej słonecznikowy, olej z pestek moreli, olej sezamowy, oliwa z oliwek, olej ze słodkich migdałów, olej makadamia, olej arganowy, olej z maruli.  




Myślę, że spore znaczenie miała także technika aplikowania serum. Umyte, mokre włosy (oszuszone ręcznikiem) dzielę na dwie sekcje i w każdą z nich wcieram jedną pompkę serum. Staram się dokładnie pokryć 10 cm końcówek włosów. Kolejną pompkę serum rozcieram w dłoniach z odrobiną wody i przejeżdżam po  długości włosów. Omijam już końcówki. Na koniec roztrzepuję włosy i pozostawiam do naturalnego wyschnięcia. Nie przeczesuję włosów grzebieniem, by nie osłabiać skrętu - dawno temu odstawiłam czesanie na mokro. Włosom się spodobało, nie plączą są się, a skręt jest okazalszy.

Dzięki serum włosy są dobrze zabezpieczone przed ucieczką wody. Samo serum - choć z porozu wygląda na produkt ciężkiego kalibru - sprawia się znakomicie, zwłaszcza na końcówkach, które zupełnie nie są obciążone, za to lekkie i wygładzone, oraz o pożądanej przeze mnie objętości. 

Moje włosy wybitnie pokochały to serum. Nie jest ono remedium na wysoką porowatość czy push-up, który staramy się okiełznać, ale przy regularnym stosowaniu wspólnie z odpowiednią pielęgnacją pełni rolę wisienki na torcie. :) Zdecydowanie zaopatrzę się w drugą buteleczkę, widziałam je w Super Pharm. Cena nie jest zachęcająca, ale wydajność dobra, no i w buteleczce jest aż 75 ml.

5 komentarzy:

  1. To jest póki co moje ukochane serum :) Zabrałabym je na bezludną wyspę, koniecznie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, i przede wszystkim – dobrze, że wrociłaś :) Robiłam ostatnio porządek w obserwowanych blogach i wyrzucałam te nieaktywne, Twojego jakoś nie mogłam, masz tak genialne włosy... Miałam nadzieję, że wrócisz, warto było czekać :)

      Usuń
    2. Bardzo miło jest słyszeć takie słowa, dziękuję :)

      Usuń
  2. Cudowne włoski. :) Muszę koniecznie wypróbować to serum, bo moim włosom też przydałoby się zmniejszenie pororwatości. =)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Zdecydowanie warto spróbować to serum, jest świetne! :)

      Usuń