piątek, 8 stycznia 2016

Grudniowa aktualizacja włosów, BHD, podsumowanie jesiennego zapuszczania

Przestaję panować nad moimi włosami. Nie wiem już, który raz to stwierdzam, na dodatek ciągle słyszę od mamy, że "kiedyś miałam ładniejsze włosy". ;P To "kiedyś" oznacza czasy zerowej pielęgnacji, gdy nie robiłam z nimi nic poza myciem szamponem, także auć... No cóż, Matka Natura, a raczej geny po dziadku ;D, wyposażyły mnie w fale tak wybredne, że czasami załamuję nad nimi ręce. :P 
Przede wszystkim, im robią się dłuższe (a uparcie je zapuszczam) tym stają się bardziej problematyczne. Skręt gdzieś zanika, głównie za sprawą ciężaru długich włosów oraz niższej porowatości. Stylizacja pomaga tylko doraźnie, bo na dłuższą metę moje włosą są stanowczo na nie. Dobrze obrazuje to zdjęcie poniżej - we włosy wgniotłam odrobinę żelu sklepowego, bo tylko taka ilość nie powoduje strączkowania, natomiast włosy zupełnie nie złapały skrętu. :c 




Mam też wrażenie, że włosy straciły na gęstości, chociaż nie wypadają. Końce są zdecydowanie rzadsze niż kilka miesięcy temu. Rozważam podcięcie, jednak powstrzymuje mnie nienaganny stan końcówek i chęć zapuszczenia ich w końcu do wymarzonej długości. Niestety, w trakcie jesiennego zapuszczania (październik-grudzień), dorobiłam się tylko + 5 cm. Oczywiście liczyłam na więcej, by móc je bez żalu podciąć. :p Po świętach poleciał 1 centymetr, ale widzę, że to za mało.

Mam kilka włosowych celów na nowy rok i napiszę o tym w następnym poście. Interesuje mnie także kręcenie włosów bez użycia ciepła. Lata temu na noc zawijałam włosy w koczka i choć były dużo krótsze od obecnych, efekt bardzo mi się podobał. Metoda kręcenia na chusteczki nawilżane także mnie ciekawi. Właściwie to interesuje mnie wszystko, co przemieni moje włosy z krzywych i powyginanych drutów w kaskadę fal. ;d Na pewno będą to ekscytujące eksperymenty. :D

2 komentarze:

  1. "Kiedyś miałaś ładniejsze włosy" - skąd ja to znam ;_;
    Doskonale Cię rozumiem - ja dostaje szału z moimi, nic im nie pasuje. Brakuje mi jeszcze jakieś 10 cm do kości ogonowej (http://postimg.org/image/3s4udqfsj/ <-zdjęcie sprzed miesiąca, jakość do dupy, wiecej mam na blogu+stan początkowy), ale zastanawiam się czy nie ściąć ich w cholerę, może będzie lepiej :( z chęcią zamieniłabym moje fale na proste albo kręcone, a nie to takie niezdecydowane :p
    +będę obserwować twoje postępy trzymając kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt, fale potrafią być niezwykle upierdliwe i w takich chwilach także marzą mi się loki lub proste włosy, które mogłabym bez problemu przeczesać szczotką :p Myśl o ścięciu także za mną chodziła i nawet ostatnio poleciały 3 cm, ale prawidziwy przełom nastąpił, gdy odstawiłam serum silikonowe, którym zabezpieczałam końcówki. Włosy diametralnie się odmieniły, bo serum jednak bardzo obciążało i sklejało końce, więc długość traciła kształt. Ciągle miałam wrażenie, że końcówki są przerzedzone :c

      Obejrzałam sobie twoje włosy, są przepiękne i bardzo zazdroszczę długości :) Nie ścinaj radykalnie, zabraniam! Potem i tak zawsze jest żal :d
      Ochoczo dołączam do obserwujących twojego bloga :)

      Usuń