A ty noś długie włosy... Jak pielęgnuję, dbam, cackam się oraz walczę o każdy zdrowy i piękny centymetr więcej.
wtorek, 18 października 2016
Wcierka Jantar w nowej butelce z aplikatorem
Wiem, że Ameryki nie odkryłam pisząc o wcierce Jantar w nowej buteleczce, ale gdybym sama przeczytała o tym gdzieś w internecie szybko rozważyłabym jej zakup w niedalekiej przyszłości, a nawet w bardzo niedalekiej. ;p Jantar to moja ulubiona wcierka, którą cenię za oszałamiające wręcz działanie na skórę mojej głowy. Po niczym innym nie mam takiego wysypu bejbiszonów już po 2 tygodniach codziennego wcierania, a przyrost +3 cm też niejeden raz się pojawił.
czwartek, 13 października 2016
Większe cięcie: 8 cm mniej, plany pielęgnacyjne
Jedną z moich kotek, Aryę, przedstawiłam Wam w poprzednim poście. Teraz wypadałoby napisać o niej coś więcej. Gdyby potrafiła mówić ludzkim głosem, a gaduła z niej straszna, zapewne powiedziałaby tak: Mam na imię Arya i jestem włosomaniaczką. Uwielbiam gryźć i atakować włosy!
Tym wstępem chciałam naświetlić powody, dla których zdecydowałam się na stratę aż tylu centymetrów, gdy przecież długie włosy są najbliższe memu sercu. Powód nr 1: kot mi je wygryzł :c Powód nr 2: jeśli nie obetnę wyszarpanych kocówek, zniszczenia pójdą wyżej i będę musiała obciąć wiecej. Powód nr 3: jak skrócę włosy to Arya może przestanie się nimi aż tak interesować. Powód nr 4: właściwie to ciekawe jak będę wyglądała w krótszych włosach, bo zdążyłam już zapomnieć :p
Koncepcja skrócenia włosów przestała być niemiłą koniecznością i zaczęła mi się coraz bardziej podobać. Włosy zostały obcięte miesiąc temu z tradycyjnie noszonej przeze mnie długości za talię do połowy biustu (w skręcie). Wydawały mi się bardzo krótkie, aż za krótkie... Długo nie mogłam się przyzwyczaić. Wprawdzie końcówki nabrały objętości, optycznie się zagęściły, ale za nic nie potrafiłam ich ułożyć. Nie chciały się falować jak dotychczas, wywijały się nie w tę stronę, co chciałam. Jeśli pojawił się skręt, to był jakiś dziwny, więc zaczęłam rozczesywać włosy po myciu. Nie jest to dla nich dobre rozwiązanie, bo powoduje puszenie. Rozpoczęłam próby ugniatania żelem, ale efekty były średnie, więc przerzuciłam się na silikonowe serum, które okazało się strzałem w dziesiątkę, choć wcześniej nie byłam zadowolona z tego produktu. Po zmianie sposobu aplikacji serum daje radę ujarzmić puszące się warstwy.
Tym wstępem chciałam naświetlić powody, dla których zdecydowałam się na stratę aż tylu centymetrów, gdy przecież długie włosy są najbliższe memu sercu. Powód nr 1: kot mi je wygryzł :c Powód nr 2: jeśli nie obetnę wyszarpanych kocówek, zniszczenia pójdą wyżej i będę musiała obciąć wiecej. Powód nr 3: jak skrócę włosy to Arya może przestanie się nimi aż tak interesować. Powód nr 4: właściwie to ciekawe jak będę wyglądała w krótszych włosach, bo zdążyłam już zapomnieć :p
Koncepcja skrócenia włosów przestała być niemiłą koniecznością i zaczęła mi się coraz bardziej podobać. Włosy zostały obcięte miesiąc temu z tradycyjnie noszonej przeze mnie długości za talię do połowy biustu (w skręcie). Wydawały mi się bardzo krótkie, aż za krótkie... Długo nie mogłam się przyzwyczaić. Wprawdzie końcówki nabrały objętości, optycznie się zagęściły, ale za nic nie potrafiłam ich ułożyć. Nie chciały się falować jak dotychczas, wywijały się nie w tę stronę, co chciałam. Jeśli pojawił się skręt, to był jakiś dziwny, więc zaczęłam rozczesywać włosy po myciu. Nie jest to dla nich dobre rozwiązanie, bo powoduje puszenie. Rozpoczęłam próby ugniatania żelem, ale efekty były średnie, więc przerzuciłam się na silikonowe serum, które okazało się strzałem w dziesiątkę, choć wcześniej nie byłam zadowolona z tego produktu. Po zmianie sposobu aplikacji serum daje radę ujarzmić puszące się warstwy.
środa, 12 października 2016
DLACZEGO MNIE NIE BYŁO
Zaniedbałam bloga. Najpierw w kwietniu był wyjazd do Włoch, zaraz po nim przeprowadziłam się wraz z ukochanym do nowego mieszkania, a w lipcu przygarnęliśmy dwie małe włochate kulki, tak energiczne i absorbujące, że nawet pracować w domu było mi ciężko.
Gdy je wzięliśmy miały jakieś 8 tygodni, więc od razu zaczęło się wychowywanie: "złaź ze stołu", "zostaw kwiatki", "nie wolno!" ;p Maluchy chciały wejść gdzie tylko się da, do wszystkiego się dobrać, wszystkiego spróbować (przecież zlew i wannę tez można wylizać... :p), dlatego były dosłownie... wszędzie. Szalały po domu jak dwa pociski, wsadzały pyszczki w talerze, tuliły się i domagały miąchania ;)
Gdy je wzięliśmy miały jakieś 8 tygodni, więc od razu zaczęło się wychowywanie: "złaź ze stołu", "zostaw kwiatki", "nie wolno!" ;p Maluchy chciały wejść gdzie tylko się da, do wszystkiego się dobrać, wszystkiego spróbować (przecież zlew i wannę tez można wylizać... :p), dlatego były dosłownie... wszędzie. Szalały po domu jak dwa pociski, wsadzały pyszczki w talerze, tuliły się i domagały miąchania ;)
Arya |
Subskrybuj:
Posty (Atom)