środa, 12 października 2016

DLACZEGO MNIE NIE BYŁO

Zaniedbałam bloga. Najpierw w kwietniu był wyjazd do Włoch, zaraz po nim przeprowadziłam się wraz z ukochanym do nowego mieszkania, a w lipcu przygarnęliśmy dwie małe włochate kulki, tak energiczne i absorbujące, że nawet pracować w domu było mi ciężko.

Gdy je wzięliśmy miały jakieś 8 tygodni, więc od razu zaczęło się wychowywanie: "złaź ze stołu", "zostaw kwiatki", "nie wolno!" ;p Maluchy chciały wejść gdzie tylko się da, do wszystkiego się dobrać, wszystkiego spróbować (przecież zlew i wannę tez można wylizać... :p), dlatego były dosłownie... wszędzie. Szalały po domu jak dwa pociski, wsadzały pyszczki w talerze, tuliły się i domagały miąchania ;) 





Arya



Sansa


Szybko się do nich przywiązałam, do tego pakowania się pod kołdrę w nocy, tulenia się do ramienia i mruczenia jak traktorek. Niestety Arya zaczęła chorować, leczenie trwało długo, a skutki choroby odbijają się na niej do dzisiaj. Jest mniejsza niż siostra i drobniejsza, powoli nabiera masy. Tak bardzo się tym martwiłam, że w pewnym momencie potrafiłam myśleć tylko o tym.

Koteły mają już prawie 5 miesięcy, dalej broją i wszędzie ich pełno, a ja wracam sobie po mału do blogowania ;) Zdradzę, że miesiąc temu obcięłam dość sporo włosów i do tej pory nie potrafię się przyzwyczaić no nowej długości. Nie rozpaczam za utraconymi centymetrami, ale mimo wszystko za nimi tęsknię, więc zapuszczam. Mam wrażenie, że dłuższe włosy lepiej mi się układają i skręt tak nie ginie. 

W takim razie do następnego! :)

4 komentarze:

  1. Czekam na kolejne posty :)
    Kotki piękne, a imiona mnie powaliły... :D GoT!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez 3 tygodnie były bezimienne, bo żadne imiona nam się nie podobały, a te nawet całkiem całkiem pasują :D

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Wróciłam z nową energią i pomysłami, jest dobrze :)

      Usuń