niedziela, 9 listopada 2014

Niedziela dla włosów

Moja pierwsza Niedziela.
Obiecuję sobie być systematyczną i nie zaniedbać tego cyklu. Będziecie mieli okazję częściej oglądać moje włosy, co do tej pory niestety szło w odstawkę. Wytrwale zapuszczam (kolejny raz, hah) i droga jaką przejdę będzie udokumentowana tydzień po tygodniu. Poza tym takie dzielenie się wrażeniami z umiłowanego przeze mnie babrania się w miksturach sprawia mi ogromną frajdę!

Olejowanie: olej sezamowy na noc. Jeden z moich ulubionych. Zawsze zaopatruję się w niego na tygodniu azjatyckim w Lidlu. Pachnie prażonym sezamem, znośnie i do wytrzymania, za co mój nos jest mu wdzięczny.

Mycie: szampon Joanna Naturia z pokrzywą i zieloną herbatą. Polubiły go włosy na długości, skalp już niestety mniej, szkoda. Po 2 tygodniach zaczął mnie lekko podrażniać. 
Póki co nie ma dramatu i działam z maseczkami, które zawsze pomagały mi uporać się z tego typu problemem. Buteleczka niedługo sięgnie dna, więc wracam do sprawdzonego szamponu Herbal Care łopianowego.

Maseczka: zwykle robię jakieś kombo z różnych składników.
1 łyżeczka  maski Kallos Color + 0,5 łyżeczki odżywki Romantic Ochrona koloru + łyżeczka miodu + łyżeczka oliwy z oliwek
Miks nałożyłam po oczyszczeniu włosów szamponem na około 10 minut.


Płukanka: z kawy, bo walczę z wypadaniem i o szybszy porost włosów. Zaparzam nierozpuszczalną kawę w ilości równej 1 łyżeczka na 200 ml. Po ostygnięciu odcedzam płyn z fusów i dopełniam 100 ml zimnej wody.
Płukanką dokładnie polewam skórę głowy. Kilka razy. 
Kocham kawową płukankę również za wpływ na skręt. Wystarczy, że w czasie schnięcia chwilę ugniotę włosy, by po wyschnięciu fale były wyraźniejsze i trwałe przez cały dzień. To z powodu lekkiego usztywnienia włosów (bez obaw, w dotyku tego nie czuć). Podobny efekt zapewnia mi płukanka z zielonej herbaty.

Produkt b/s: odżywka Fructis Friuty Passion. Chyba już nie do dostania :(



Z fleszem.


Włosy wyglądają jak suche badyle :D W rzeczywistości aż takiego dramatu nie ma. Mam problem z robieniem zdjęć w mieszkaniu, bo gdzie bym nie stanęła mój aparat zaczyna się buntować i zdjęcie (bez flesza) wychodzi tak ciemne, że nic na nim nie widać. Z tego powodu dzisiaj ulokowałam się na balkonie.

Co do samych włosów. Patrzę na to cieniowanie... już jakiś czas temu przestało mi się podobać. Czas zagęścić dół, bo ta cienizna zaczyna mnie poważnie irytować. Ewentualnie spróbuję z zawijaniem włosów w "ślimaka".

10 komentarzy:

  1. O mój Boże, jakie gęste :/ No piękne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaka piękna objętość:)
    Mi płukanka kawowa wybitnie nie podeszła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Ta płukanka lubi przesuszać i usztywniać, niestety.

      Usuń
  3. U mnie nie ma takich niedzieli :D włosy masz cudne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Hah, u mnie miało nie być i nie było, aż stwierdziłam, że coś musi mnie "zmusić" do robienia częstszych aktualizacji :D

      Usuń
  4. Jakie masz długie i gęste fale! :)
    Sama powoli coraz bardziej schodzę z cieniowania, dolna warstwa była u mnie mizerna i źle to wyglądało ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      U mnie jeszcze są "dziury" po bokach od wypadania włosów. Ale będę to systematycznie likwidować. Nawet teraz kusi mnie kolejne podcinanie (ostatnie było miesiąc temu) :P
      Twoje włosy to też niezłe gęściaki! Cały czas je oglądam i się zachwycam :)

      Usuń
  5. Oo rany jak one mi się podobają! <333

    OdpowiedzUsuń