piątek, 5 lipca 2013

Początek pielęgnacji (2011) - Joico K-Pak Reconstruct (szampon i odżywka)

Gdy zaczynałam pielęgnację, nie była ona jeszcze tak świadoma, jak teraz. Nie miałam pojęcia o czytaniu składów i analizowaniu składników. Bazowałam na opiniach dotyczących działania na włosy. Dlatego, jak wyszperałam w internecie informacje o serii Joico do włosów zniszczonych, zawierających ludzką keratynę, zaczęło męczyć mnie straszne chciejstwo. Musiałam mieć te kosmetyki u siebie i koniec!
Nie miałam zniszczonych włosów (nigdy nie weszłam nawet w powierzchowny związek z prostownicą, a suszarki używałam tylko kilka razy w roku). Ba, włosy myte tylko szamponem prezentowały się całkiem nieźle (pomijając puch) i nie rozdwajały mimo podcinania w domu zwykłymi nożyczkami do papieru. Mimo wszystko, chciałam mieć włosy jak z reklamy i wierzyłam, że Joico mi w tym pomoże.

Na polskim rynku cena produktów Joico jest dosyć... zabójcza. Za szampon i odżywkę (oba miały po 500ml) zapłaciłam 150 zł. Szarpnęłam się, a to i tak dużo  mniej niż oferują salony fryzjerskie i sklepy (mój zestaw kupiłam na allegro). Ale opłaciło się - produkty okazały się szatańsko wydajne i robiły z moimi włosami cuda.



Producent zapewnia, że produkty zawierają najwyższy stopień koncentracji aktywnego składnika Quadramine Complex z ludzką keratyną, mają kompleksowe działanie odbudowujące, rewitalizujące, wzmacniające i ochronne dla zniszczonych włosów i przywracają włosom siłę oraz zdrowy i piękny wygląd.
No cóż, przetestowałam na sobie i nie mogę się nie zgodzić ;) Zaopatrzyłam się w zestaw szamponu i odżywki w opakowaniach z praktyczną pompką, dzięki której dozowanie produktu było bardzo ekonomiczne.

Skład szamponu:
Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Cocamide Mea, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Chloride, Peg-3 Distearate, Disodium Laureth Sulfosuccinate, Sodium Cocoyl Glutamate, Sodium Cocoamphoacetate, Hydrolyzed Hair Keratin, Laurdimonium Hydroxypropyl Hydrolyzed Keratin, Hydrolyzed Keratin Pg-Propyl Methylsilanediol, Thioctic Acid, Psidium Guajava Fruit Extract, Sodium Ascorbyl Phosphate, Tocopheryl Acetate, Oenothera Biennis (Evening Primrose Oil), Aleurites Moluccana Seed Oil, Glycolipidis, Allantoin, Aloe Barbadensis Leaf Jiuce, Butyl Methoxydibenzoylmethane, Benzophenone-4, Hyaluronic Acid, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Sodium Sulfate, Trisodium Sulfosuccinate, Disodium Edta, Glycerin, Cetrimonium Chloride, Citric Acid, Tricetylmonium Chloride, Trideceth-3, Trideceth-6, Laureth-3, Propoxytetramethyl Piperdinyl Dimeticone,Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Methylparaben, Parfum.

Na wstępie zaznaczę, że w tamtym okresie byłam przekonana, że szampon robi z włosami znacznie więcej niż tylko myje i oczyszcza, dlatego moje oczekiwania były dosyć wygórowane.  
Skład szamponu przerażająco długi i nie powala na kolana. Kompleks z keratyną dopiero od dziesiątego miejsca w składzie, przed nią dużo środków myjących (jest SLES, ale w towarzystwie łagodnych detergentów), witamina E, następnie kwas liponowy, z którym jeszcze w żadnym produkcie się nie spotkałam, extrakt z guawy, olej z wiesiołka, tungowiec molukański, alantoina, sok z aloesu, filtr przeciwsłoneczny, kwas hialuronowy, guar, gliceryna i na koniec konserwanty.

Taka ilość środków myjących sprawia, że szampon świetnie się pieni - wystarczą tylko 3 pompki, by utworzyć gęstą pianę, przez co szampon jest naprawdę bardzo wydajny. Zapach ma specyficzny, coś jak połączenie sfermentowanego jabłka z bananami, ale osobiście nie przywiązuję dużej wagi do zapachu myjadła, bo i tak szybko je spłukuję.
Już podczas spłukiwania włosy są jedwabiste w dotyku i zupełnie niesplątane. Nigdy nie spowodował u mnie wypadania , ba, miałam nawet wrażenie, że przy jego używaniu włosów wypada o wiele mniej. Co ciekawe, zawsze po jego użyciu włosy stawały się jakieś "inne" - lejące, aksamitne, błyszczące, nie strąkowały się i nabierały fajnej objętości. Efekt ten uzyskiwałam za każdym razem, niezależnie od użytej odżywki.



Skład odżywki:
Water, Stearamidopropyl Dimethylamine, Cetyl Alkohol, Glycol Stearate, Ceteth-2, Cetearyl Alcohol, Cetereth-20, Hydrolyzed Hair Keratin, Laurdimonium Hydroxypropyl Hydrolyzed Keratin, Hydrolyzed Keratin Pg-Propyl Methylsilanediol, Thioctic Acid, Psidium Guajava Fruit Extract, Sodium Ascorbyl Phosphate, Tocopheryl Acetate, Oenothera Biennis (Evening Primrose Oil), Aleurites Moluccana Seed Oil, Glycolipidis, Allantoin, Aloe Barbadensis Leaf Jiuce, Butyl Methoxydibenzoylmethane, Benzophenone-4, Hyaluronic Acid, Cetrimonium Bromide, Disodium Edta, Peg-20 Almond Glycerides, Sodium Chloride, Myristyl Myristate, Citric Acid, Glyceryl Stearate, Parfum, Sorbic Acid, Keratin Amino Acids, Peg/Ppg-20/23 Dimethicone, Glycerin, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Propylparaben

W odżywce znajdziemy substancje nawilżające, keratynę nieco wyżej (na ósmym miejscu), a w następnej kolejności składniki  takie same  jak w szamponie (pogrubione). Pod sam koniec aminokwas keratyny i pochodna silikonu.

Co do działania napiszę krótko: czuć, że działa, że wnika we włosy i naprawia uszkodzenia, uelastycznia, nadaje niesamowitej miękkości i aksamitności. Po długim używaniu zestawu szampon + odżywka doszło do tego, że w kolejnych etapach włosomaniactwa zaczęłam porównywać działanie innych produktów do efektów po Joico ("są tak jedwabiste, jak po Joico!").
Potężna dawka keratyny używanej zbyt często grozi przeproteinowaniem, o czym kiedyś nie wiedziałam i namiętnie karmiłam włosy tą odżywką niemal co mycie. Przeproteinowania nie uświadczyłam (myślę, że dzięki użytej w produkcie keratynie z ludzkiego włosa).
Nakładałam jej minimalne ilości, ale tak, aby pokryć włosy od ucha w dół. Konsystencja należy do rzadszych i wchłania się błyskawicznie, ale nie ma potrzeby dokładania produktu. Efekt: niespotykany poślizg przy spłukiwaniu, rozczesywanie jak po maśle i ten aksamit w dotyku po wysuszeniu. 
Gdyby nie ta cena, odżywka Joico K-Pak Reconstruct miałaby stałe miejsce w moim kosmetycznym zbiorze.

Długi związek z tym zestawem sprawił, że w końcu osiągnęłam śliskie i dociążone włosy. Ich kondycja znacznie się poprawiła, nie tylko wizualnie, ale także w dotyku. Stały się bardzo miękkie i gładkie, wręcz przelewały się między palcami. Teraz taki efekt osiągam po olejach i miksach, jednak wtedy dopiero zaczynałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz