czwartek, 4 lipca 2013

Falowana się wita

Włosomaniaczę od przeszło 2 lat. Nie mogę się jeszcze pochwalić kaskadą falowanego włosia do pasa, o jakim marzę i śnię, i które zapewne osiągnęłabym już rok temu, gdybym nie była aż tak niezdecydowana: pocieniowane czy niepocieniowane, na prosto czy w V... Długo nie potrafiłam zdecydować się, w której wersji ja oraz moje włosy wyglądamy najlepiej RAZEM ;)
 
Natura obdarzyła mnie całkiem niezłą burzą fal i po wielu miesiącach walki z okiełznaniem tego buszu doszłam do wniosku, że najwięcej komplementów zbieram przy cięciu "na prosto" (gęste końce, miękkie fale...). Niestety od dobrych kilku lat lubuję się (teraz wypadałoby użyć czasu przeszłego) w warstwach, które podbijają mój skręt, ale w takim cięciu włosy kapryszą aż nazbyt - jedne kręcą się zbyt mocno, inne rozprostowują. Raz po raz trafiał mnie włosomaniaczy szlag, którego efektem było łapanie za nożyczki i ciachanie. Oj, "naciachałam" się przez te 2 lata... Nadszedł czas, by z tym skończyć i postawić sobie cel, do którego konsekwentnie będę dążyć. Po to właśnie jest ten blog. Ma mnie trzymać w ryzach, ustrzec przed popełnieniem tych samych błędów, rozwijać w pielęgnacji i dać satysfakcję!

Po nieszczęśliwej wizycie u fryzjera, który miał tylko poprawić cieniowanie wyszłam z "ogonem" i wyciętą prawą stroną (gdybym mogła, podpisałabym się tutaj własną krwią, że więcej żaden fryzjer nie dotknie moich włosów). Nie należę do frakcji ogonowej, więc w ciągu dwóch miesięcy poleciało 7 cm (żal mi było ciąć więcej, a niestety, by wyrównać krzywe boki czeka mnie pozbycie się jeszcze min. pięciu). Zaczynam hodowanie włosia od nowa. Długa droga przede mną...


Przed fryzjerem (kwiecień):

 


Od razu po:



Po "opitoleniu" 4cm (2 miesiące temu):
Widać, że po prawej stronie brakuje włosów :( Brzydko się układały, bo włosy leciały do środka pleców, więc musiałam je nosić przerzucone na biust, ale niewiele to pomogło - wisiały cienkie kikuty. Włosy podrosły, więc nożyczki poszły w ruch i ubyło z długości kolejne 2,5 cm.


Niech włos będzie z Wami!

2 komentarze:

  1. dasz radę wyhodować, jeśli znów czegoś w trakcie nie wymyślisz;)powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Moje "genialne" pomysły źle się kończą, więc koniec z nimi! Dziękuję, trzymaj kciukasy! ;D

    OdpowiedzUsuń