sobota, 6 lipca 2013

Recenzja maski BingoSpa - arganowa kuracja do włosów

Arganowa kuracja do włosów... już sama nazwa przyprawia mnie o "ochy i achy". Po pierwsze dlatego, że w składzie ma olej arganowy, którego teraz bacznie wypatruję w różnych kosmetykach, nie tylko do włosów. Po drugie słowo "kuracja" od razu, jeszcze przed spojrzeniem na skład, nasunęła mi myśl, że maska będzie pełna ekstraktów roślinnych. I nie myliłam się! Trafiła mnie kosmetyczna strzała amora i ledwo mój wzrok prześlizgnął się po składzie, półlitrowy słój wylądował w koszyku.

 
Maskę kupiłam w Auchan (w końcu po latach biedy z jednym Bingaczem drożdżowym na stanie, asortyment tego supermarketu rozrósł się o niemal wszystkie pozycje masek Bingo i to w całkiem atrakcyjnych cenach). Za kurację zapłaciłam niecałe 15 zł.

Testuję ją od kilku miesięcy, więc mogę się już podzielić obiektywną opinią.


Skład: 
Niestety olej arganowy nie jest tak wysoko, bo dopiero na 6 miejscu, ale w następnej kolejności mamy aż 12 ekstraktów roślinnych: z rozmarynu, rumianku, arniki górskiej, jasnoty białej, szałwii, młodych pędów sosny zwyczajnej, rukwi wodnej, z korzenia łopianu większego, skórki cytryny, bluszczu pospolitego, kwiatów nagietka lekarskiego, kwiatów nasturcji większej. Ponadto ekstrakt z aloesu, lnu, ponownie rumianku, proteiny jedwabiu, kolagen i jogurt.  



Maska ma proteiny, ale pod sam koniec składu, więc jest ich niewiele. W takiej ilości raczej nie grozi nam przeproteinowanie.


Konsystencja jest nieco rzadsza niż innych masek tej firmy, ale nadal na tyle gęsta, że wystarczy niewiele, by dobrze pokryć włosy. Zapach nienachalny, delikatny, całkiem mi się podoba.



Działaniem mnie zachwyciła, ładnie dociążyła, a z moim pocieniowanym buszem nie jest to wcale takie proste. Krótsze kosmyki lubią "latać", podczas gdy spodnie warstwy są idealnie wygładzone. Takiego efektu nie lubię, ale po zastosowaniu Bingo całe włosy są dobrze okiełznane. Maska rozluźnia mi skręt i lekko rozprostowuje (jeśli nie użyję stylizatora), ale nie zaliczam tego jako minusa, bo lubię u siebie efekt delikatnych fal. Zazwyczaj trzymam ją na głowie 7-10 minut.


Arganowe Bingo przetestowałam na kilka sposobów:

1. Nakładałam na długość i zostawiałam na całą noc, a rano zmywałam szamponem. Włosy były podwójnie wygładzone i bardzo miękkie.
2. Moja skóra głowy je uwielbia. Taka ilość wzmacniających ekstraktów i olej arganowy świetnie wpływają na cebulki. Maski nie stosowałam jednak regularnie, więc o ewentualnym przyspieszeniu porostu nie mogę się wypowiedzieć. Na pewno nawilża skórę i wzmacnia. Nie obciąża włosów u nasady, po wysuszeniu mam super objętość.
3. Po myciu pod folię i ręcznik. Ta opcja dała porównywalne efekty do całonocnego seansu.
4. Po każdym myciu - im dłużej jej używałam, moje włosy zdawały się coraz bardziej ją lubić.

Mam nadzieję, że i Wam ta maska przypadła do gustu :)

2 komentarze:

  1. Uwielbiam, u mnie za to wzmaga skręt ;) To moja ulubiona maska bingo :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawy produkt, zastanawiam się nad nią :)

    OdpowiedzUsuń