sobota, 16 listopada 2013

Szampon idealny - Farmona Herbal Care z łopianem

W końcu, po latach poszukiwań, testowania wielu różnorakich szamponów znalazłam swój ideał, który pokochały moje włosy, a co najważniejsze, także skóra głowy. Mogłabym w tym momencie odetchnąć z ulgą, gdyby nie fakt, że nie mogę tego szamponu nigdzie stacjonarnie kupić! Jak nie urok to... no pech...


Skład:
Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Lauryl Sarcosinate, Propylene Glycol, Arctium Majus roqt Extract, Sodium Chloride, Inulin, Cetrimonium Chloride, Lauryldimonium Hydroxypropyl Hydrolysed Wheat Protein, Lauryldimonium Hydroxypropyl Hydrolysed Wheat Starch, Zinc PCA, Parfum, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, 2-Bromo-2Nitropropane-1,3-diol, Citric Acid, Disodium EDTA


Szampon ten należy do rodziny oczyszczających. Bazuje na detergencie SLES, nie posiada substancji powłokotwórczych, jest ziołowy. Czyli posiada wszystkie komponenty, które przy regularnym stosowaniu mogłyby podsuszyć mi włosy. Brałam to pod uwagę, ale dotychczas nie miałam styczności z żadnym szamponem z linii Herbal Care, więc ochoczo przystąpiłam do testów. Kto wie, może ten okazał by się strzałem w dziesiątkę?
I okazał się.


Opis producenta:
Szampon zawiera wyjątkowo łagodne substancje myjące na bazie kokosu, które doskonale oczyszczają i pielęgnują skórę głowy oraz włosy. Wyciąg z łopianu skutecznie usuwa łupież i zapobiega jego nawrotom oraz wyraźnie wzmacnia włosy. Dodatkowo naturalny prebiotyk chroni skórę głowy przed rozwojem patogennej flory bakteryjnej, bioaktywny cynk PCA stabilizuje pracę gruczołów łojowych i zapobiega przetłuszczaniu się włosów, a opatentowana kompozycja mikronizowanych białek pszenicznych przywraca włosom piękny, zdrowy wygląd


Działanie:
Mimo, że oczyszczający, sprawia wrażenie delikatnego. Moja skóra głowy pokochała go od pierwszego użycia, a to jest dla mnie najważniejsze. Jeśli szampon mnie podrażnia, zostaje automatycznie skreślony i nie ma mowy, bym kiedykolwiek ponownie na niego spojrzała. Bardzo polubiły go też włosy. Nie wysuszały się, nie plątały podczas mycia. Łopianowy Herbal Care ma bardzo przyjemny zapach, który kojarzy mi się z jabłkiem. Doskonale się pieni, mimo niezbyt gęstej konsystencji. Zawsze przy myciu z jego udziałem włosów wypadało mniej, co mile mnie zaskoczyło. 


Mam ochotę wypróbować inne warianty. Najbardziej kusi mnie wersja z żeń-szeniem i miłorzębem japońskim. Może one spiszą się równie dobrze, jak ich łopianowy brat.

7 komentarzy:

  1. widziałam go chyba w leclercu. miałam Ci oddać swój, bo dla mnie jest fu, ale zapomniałam:P

    OdpowiedzUsuń
  2. W Leclercu kupowałam, ale od jakiegoś czasu go tam nie widuję :( Nie wyrzuć go przypadkiem, niech na mnie czeka :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakieś dwa lata temu używałam wersji miłorząb japoński, i byłam bardzo zadowolona. Muszę chyba do niego wrócić, bo ostatnio wszystkie szampony wzmagają u mnie przetłuszczanie. Mam też ochotę na rumiankowy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam jeszcze wersję z żeń-szeniem i też fajna. Głównie lubię te szampony za to, że nie wysuszają włosów, a potrafią za jednym razem zmyć olej ze skóry głowy :)

      Usuń