Moja skóra zaliczyła już niejeden kwas. Kwasić się lubię i bez kwasów nie widzę już swojej przyszłości. Dlatego chętnie sięgnęłam po ówczesną nowość (przynajmniej tak mi się wydaje, że wtedy krem został wprowadzony do sprzedaży od niedawna) Iwostinu. Purritin Remover z zawartością 5% kwasu laktobionowego ma pomóc w usuwaniu niedoskonałości.Jak się u mnie spisał?
Co obiecuje producent? Zmniejszenie zmian potrądzikowych, rozjaśnienie przebarwień, zmniejszenie nasilenia i skłonności do powstawania zmian potrądzikowych, wyrównanie powierzchni skóry, stymulację regeneracji naskórka. Hmmm... Bardzo chciałam, ale niczego takiego nie zauważyłam.
Moja opinia:
Iwostin Remover stosowałam naprawdę systematycznie i długo. Ba, krem nie chce się skończyć po dziś dzień (kupiłam go rok temu)! Opakowanie jest już lekkie jak powietrze, a za każdym razem wyciskam z niego porcję, którą z powodzeniem mogłabym wykorzystać na dwa razy. Niewątpliwie ma jedną zaletę: wydajny do bólu.
Kwas laktobionowy w stężeniu 5% nie zdziałał na mojej twarzy kompletnie nic. Nie likwidował niedoskonałości, co gorsza nie przeciwdziałał powstawaniu nowych. Nic a nic. Po miesiącu nie widziałam żadnych pozytywnych efektów. Remover zaskórników nie ruszył, nie zbladły nawet o ton, rozszerzone pory nawet odrobinę się nie zwęziły. To mnie zniechęcało do jego stosowania. Być może kwas ten jest dla mojej skóry za słaby, ale dziwi mnie, że zawartość 5% kwasu przeszła zupełnie bez echa.
Na plus zaliczam brak substancji sprzyjających tzw. zapychaniu porów skóry i dobre utrzymywanie nawilżenia. Żel nie wysusza, nie ma po nim widocznego złuszczania. Stosowanie samo w sobie jest całkiem przyjemne, żelowa konsystencja łatwo się rozsmarowuje i szybko wchłania. Tylko szkoda, że się u mnie nie sprawdził.
przepraszam, że ja tak nie na temat, ale nadal jesteś zainteresowana tym olejem rokitnikowym? :) u mnie sprawdza się średnio, bez zachwytu i bez szkód, więc odlałabym sobie trochę ze 100ml i wysłała Ci jakieś 50ml, byłabyś zainteresowana? to nie wymianka, to tylko przesyłka! :)
OdpowiedzUsuńodezwij się w razie czego do mnie na maila: takbywlosminiespadlzglowy@gmail.com
A czy stosowalas przy nim filtry na dzien? Czy kwasy w nim zawarte sa fotouczulajace?
OdpowiedzUsuńPodczas stosowania jakiegokolwiek kwasu trzeba używać filtra. Osobiście kremem z kwasami smaruję się tylko na noc, a na dzień stosuję filtr, bo młoda skóra, która się złuszcza jest delikatna i dużo bardziej podatna na powstawanie przebarwień.
UsuńZ tego, co wiem, kwas migdałowy nie jest fotouczulający, ale jak napisałam wyżej, nie zmienia to faktu, że odsłonięty nowy naskórek powinien być chroniony filtrem przed promieniami słonecznymi :)